Poniższy tekst, który powstał pod wpływem wpisu autorstwa Drachu, chyba nie do końca mieści się w ramach tematu – wydaje się dotyczyć raczej graczy niż MG. Niemniej jednak porusza kwestie bardzo ważne dla mnie, jako Mistrzyni Gry.
Podobno jakość sesji w dużej mierze zależy od umiejętności Mistrza Gry. Rzecz jasna, jest w tym sporo prawdy, jednak wygłaszając tego rodzaju mądrości trzeba pamiętać, że ile graczy, tyle opinii. Nie każdemu podoba się to samo i realizacja nawet najbardziej przemyślanego scenariusza może okazać się w czyichś oczach po prostu kiepska. Bo styl prowadzenia nie taki, jak trzeba. Bo na sesji nie pojawił się jakiś oczekiwany element.
Oczywiście, nie sposób zadowolić wszystkich. Można jednak próbować. Problem polega na tym, że gracze często nie ułatwiają podejmowania tego rodzaju heroicznych wysiłków. Przeciwnie.
Mimo to próbuję, bo jako MG, czerpię ogromną satysfakcję z zadowolenia graczy – to właśnie ona sprawia, że zmuszam się do prowadzenia kolejnych sesji, co w moim przypadku poprzedza zwykle kilka godzin przygotowań. Po pierwsze, nie czuję się szczególnie pewnie improwizując, mimo że podobno wychodzi mi to całkiem nieźle. Po drugie zaś, wydaje mi się, że przemyślane sesje znacznie bardziej podobają się moim graczom. Zapewne z tego względu, że kiedy nie muszę improwizować i mam odpowiednio dużo czasu na przygotowania mogę skoncentrować się na czymś więcej, niż historia, którą chcę opowiedzieć. Mogę pomyśleć o upodobaniach moich graczy i wpleść w scenariusz kilka „smaczków”, niekoniecznie mocno związanych z samą fabułą, za to przeznaczonych specjalnie dla nich. Drobne nawiązanie do historii. NPC, którego dana osoba na pewno polubi. Ciekawe rozwiązanie mechaniczne. Cokolwiek.
Sądzę, że takie rzeczy bardzo cieszą moich graczy. A w każdym razie, jestem pewna, że mnie bardzo by cieszyły, gdybym tylko mogła od czasu do czasu u siebie zagrać. Właśnie. Problem polega na tym, że powyżej prezentuję przede wszystkim domysły, rzadko bowiem dociera do mnie informacja zwrotna, która zawierałaby więcej niż standardowe „było fajnie, dzięki za sesję”. Niezmiernie trudno jest spełnić czyjeś oczekiwania, nie znając ich – a przecież w tym tkwi sedno udanej sesji - dlatego też byłoby wspaniale, gdyby gracze nieco szerzej komentowali moje starania. Chcę wiedzieć, co było fajne, a co niefajne.
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego gracze z perwersyjnym upodobaniem ograniczają się do tego nieszczęsnego „fajnie” i z zaciekłością głodnych hien bronią się przed wyrażaniem innych opinii. Działają przecież na swoją szkodę, bo jeśli zdecydowaliby się wysilić na obszerniejszy komentarz na kolejnej sesji z pewnością pojawiłoby się więcej tych elementów, które się im podobały, tych naprawdę fajnych. I byłoby jeszcze fajniej.
Podobno jakość sesji w dużej mierze zależy od umiejętności Mistrza Gry. Rzecz jasna, jest w tym sporo prawdy, jednak wygłaszając tego rodzaju mądrości trzeba pamiętać, że ile graczy, tyle opinii. Nie każdemu podoba się to samo i realizacja nawet najbardziej przemyślanego scenariusza może okazać się w czyichś oczach po prostu kiepska. Bo styl prowadzenia nie taki, jak trzeba. Bo na sesji nie pojawił się jakiś oczekiwany element.
Oczywiście, nie sposób zadowolić wszystkich. Można jednak próbować. Problem polega na tym, że gracze często nie ułatwiają podejmowania tego rodzaju heroicznych wysiłków. Przeciwnie.
Mimo to próbuję, bo jako MG, czerpię ogromną satysfakcję z zadowolenia graczy – to właśnie ona sprawia, że zmuszam się do prowadzenia kolejnych sesji, co w moim przypadku poprzedza zwykle kilka godzin przygotowań. Po pierwsze, nie czuję się szczególnie pewnie improwizując, mimo że podobno wychodzi mi to całkiem nieźle. Po drugie zaś, wydaje mi się, że przemyślane sesje znacznie bardziej podobają się moim graczom. Zapewne z tego względu, że kiedy nie muszę improwizować i mam odpowiednio dużo czasu na przygotowania mogę skoncentrować się na czymś więcej, niż historia, którą chcę opowiedzieć. Mogę pomyśleć o upodobaniach moich graczy i wpleść w scenariusz kilka „smaczków”, niekoniecznie mocno związanych z samą fabułą, za to przeznaczonych specjalnie dla nich. Drobne nawiązanie do historii. NPC, którego dana osoba na pewno polubi. Ciekawe rozwiązanie mechaniczne. Cokolwiek.
Sądzę, że takie rzeczy bardzo cieszą moich graczy. A w każdym razie, jestem pewna, że mnie bardzo by cieszyły, gdybym tylko mogła od czasu do czasu u siebie zagrać. Właśnie. Problem polega na tym, że powyżej prezentuję przede wszystkim domysły, rzadko bowiem dociera do mnie informacja zwrotna, która zawierałaby więcej niż standardowe „było fajnie, dzięki za sesję”. Niezmiernie trudno jest spełnić czyjeś oczekiwania, nie znając ich – a przecież w tym tkwi sedno udanej sesji - dlatego też byłoby wspaniale, gdyby gracze nieco szerzej komentowali moje starania. Chcę wiedzieć, co było fajne, a co niefajne.
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego gracze z perwersyjnym upodobaniem ograniczają się do tego nieszczęsnego „fajnie” i z zaciekłością głodnych hien bronią się przed wyrażaniem innych opinii. Działają przecież na swoją szkodę, bo jeśli zdecydowaliby się wysilić na obszerniejszy komentarz na kolejnej sesji z pewnością pojawiłoby się więcej tych elementów, które się im podobały, tych naprawdę fajnych. I byłoby jeszcze fajniej.
[Tutaj można przeczytać pozostałe karnawałowe wpisy.]