...czyli kilka słów o rozterkach RPG-owca/ czytacza po raz trzeci.
Kilka dni temu nimdil kupił za pośrednictwem Allegro kolejny podręcznik do swojej ogromnej kolekcji. Oczywiście, w samym akcie zakupu nie ma nic szczególnie interesującego. Ciekawe jest natomiast to, jak różnie ludzie mogą pojmować zamieszczone w tytule określenie, jednak – po kolei.
Kontrahent mieszka w Krakowie, więc zostałam poproszona o odebranie książki. A że Assamici zawsze byli bliscy memu sercu, natychmiast kiedy dodatek został przekazany w moje ręce zaczęłam go kartkować. Być może (były) właściciel podręcznika źle zrozumiał moje intencje, ponieważ w tym momencie zapewnił mnie, że – tak, jak mówił – jest on w stanie idealnym. Mało brakowało, a zaczęłabym zbierać szczękę z chodnika, bo zagięte rogi okładki i lekko obity grzbiet natychmiast rzuciły mi się w oczy.
Nie zrozumcie mnie źle – nie chcę powiedzieć, że ktoś kogoś oszukał. Dobrze wiem, że podręcznik znajduje się w stanie, który nowy właściciel bez wahania określiłby jako idealny. Szczególnie biorąc pod uwagę dość już sędziwy wiek książki i fakt, że RPG-i nie są przeznaczone li tylko do zdobienia półek po jednokrotnym przeczytaniu.
Zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę, jednak mimo to stan książki oceniam jedynie jako bardzo dobry. Pewnie dlatego, że będąc w księgarni potrafię godzinę wybierać egzemplarz, który stanie na mojej półce, a gdy nie znajdę odpowiedniego zrezygnować z zakupu lub iść do konkurencji. Za każdym razem, kiedy kupuję książki wysyłkowo zastanawiam się, czy to, co do mnie trafi, pokonawszy wszystkie możliwe przeciwności związane z dostawą, będzie spełniać moje wyśrubowane standardy. Pewnie dlatego raczej nie pożyczam książek, a w dawnych czasach gdy jeszcze starczało mi odwagi na tego rodzaju ekstrawagancje lubiłam od czasu do czasu odwiedzić moją książkę w domu nieszczęsnego delikwenta, by sprawdzić, czy na pewno wszystko u niej w porządku.
Na koniec dodam, że wszystkie opisane powyżej zachowania wydają mi się zupełnie normalne – po prostu obiekt mojej troski jest nietypowy, bo czy inne kobiety w podobny sposób nie traktują swoich szpilek?
Kilka dni temu nimdil kupił za pośrednictwem Allegro kolejny podręcznik do swojej ogromnej kolekcji. Oczywiście, w samym akcie zakupu nie ma nic szczególnie interesującego. Ciekawe jest natomiast to, jak różnie ludzie mogą pojmować zamieszczone w tytule określenie, jednak – po kolei.
Kontrahent mieszka w Krakowie, więc zostałam poproszona o odebranie książki. A że Assamici zawsze byli bliscy memu sercu, natychmiast kiedy dodatek został przekazany w moje ręce zaczęłam go kartkować. Być może (były) właściciel podręcznika źle zrozumiał moje intencje, ponieważ w tym momencie zapewnił mnie, że – tak, jak mówił – jest on w stanie idealnym. Mało brakowało, a zaczęłabym zbierać szczękę z chodnika, bo zagięte rogi okładki i lekko obity grzbiet natychmiast rzuciły mi się w oczy.
Nie zrozumcie mnie źle – nie chcę powiedzieć, że ktoś kogoś oszukał. Dobrze wiem, że podręcznik znajduje się w stanie, który nowy właściciel bez wahania określiłby jako idealny. Szczególnie biorąc pod uwagę dość już sędziwy wiek książki i fakt, że RPG-i nie są przeznaczone li tylko do zdobienia półek po jednokrotnym przeczytaniu.
Zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę, jednak mimo to stan książki oceniam jedynie jako bardzo dobry. Pewnie dlatego, że będąc w księgarni potrafię godzinę wybierać egzemplarz, który stanie na mojej półce, a gdy nie znajdę odpowiedniego zrezygnować z zakupu lub iść do konkurencji. Za każdym razem, kiedy kupuję książki wysyłkowo zastanawiam się, czy to, co do mnie trafi, pokonawszy wszystkie możliwe przeciwności związane z dostawą, będzie spełniać moje wyśrubowane standardy. Pewnie dlatego raczej nie pożyczam książek, a w dawnych czasach gdy jeszcze starczało mi odwagi na tego rodzaju ekstrawagancje lubiłam od czasu do czasu odwiedzić moją książkę w domu nieszczęsnego delikwenta, by sprawdzić, czy na pewno wszystko u niej w porządku.
Na koniec dodam, że wszystkie opisane powyżej zachowania wydają mi się zupełnie normalne – po prostu obiekt mojej troski jest nietypowy, bo czy inne kobiety w podobny sposób nie traktują swoich szpilek?
PS. Przeczytawszy notkę, nimdil stwierdził, że teraz już nie uważa, iż podręcznik jest w stanie idealnym. Znaczy tresura nie poszła na marne.
Też mam dziwne zboczenia co do książek, jak np. wygładzanie rogów okładek. ;) Choć trzeba przyznać, że czytając Twoje notki i tak czuję się jak w innym świecie. Kobiety myślą inaczej, nie da się ukryć. Widać to szczególnie w notce na Polterze, tej o załamującej się półce. ;)
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście, myślimy trochę inaczej, ale komentarze pod wszystkimi trzema notkami pokazują, że panowie również mają podobne problemy. :)
OdpowiedzUsuń