KB #46 By prowadzić, trzeba grać

share and show love
[Poniższy wpis bierze udział w 46. edycji Karnawału Blogowego RPG, której opiekunem jest Pafnucy.]

Wolny czas, którego mało komu brakuje w czasach szczenięcych, w momencie wejścia w dorosłe życie szybko staje się towarem deficytowym. Wtedy właśnie ze zdwojoną siłą można odczuć, jak bardzo czasochłonnym hobby jest RPG. Jeszcze przed sesją, na którą trzeba poświęcić kilka cennych godzin, należy przecież przeczytać podręcznik, te zaś często przyjmują formę opasłych tomów. W tej sytuacji mogłoby się wydawać, że ze względu na oszczędność czasu najlepszym rozwiązaniem jest wybranie kilku systemów - po jednym na daną konwencję. Ja jednak - na przekór, zazwyczaj wysoce cenionemu przez mnie, zdrowemu rozsądkowi - uważam, że należy grać w jak najwięcej systemów. I to właśnie ze względu na oszczędność czasu.

Wcale nie postradałam zmysłów. Po prostu na RPG patrzę przede wszystkim z perspektywy Mistrza Gry.

Z piastowaniem tego stanowiska często wiążą się wygórowane oczekiwania ze strony grupy. Próba wypełnienia ich sprawia, że RPG pochłania z życia etatowego MG znacznie więcej czasu, niż kilka godzin tygodniowo przeznaczonych na sesję. Utarło się bowiem, że Mistrz Gry nie tylko prowadzi sesję, ale również ją organizuje, a że pod czasownikiem “organizować” mogą kryć się najróżniejsze prace, ręce MG zawsze są pełne RPG-owej roboty. Jeżeli pominąć kwestie dzwonienia do członków grupy i umawiania terminu, kupna przekąsek i odpowiedniego przygotowania miejsca do gry na liście obowiązków MG zostaną jedynie pozycje bezpośrednio związane z RPG: przede wszystkim przygotowanie i poprowadzenie sesji, lecz również zaznajomienie się z systemem na odpowiednim poziomie i przekazanie tej wiedzy graczom. Dwie ostatnie z wymienionych czynności to szczególnie efektywne pożeracze czasu.

Sięgając po nowy, mainstreamowy system MG musi liczyć się z koniecznością przeczytania co najmniej kilkuset stronicowego podręcznika. Jeżeli konwencja systemu nie jest szczególnie bliska jego sercu może dodatkowo dokształcić się w tym zakresie, czytając powieści i komiksy lub oglądając filmy. Bywa, że podczas lektury przychodzi mu do głowy pomysł na wyjątkowo specyficzną sesję, co pociąga ze sobą konieczność zapoznania się ze stosem dodatków. Kiedy już czuje się dostatecznie pewnie może rozpocząć wprowadzanie graczy w arkana nowego systemu - ci bowiem rzadko decydują się na przeczytanie podręcznika, oczekując, że MG będzie pełnił rolę podręcznej encyklopedii. Przez to obowiązkowym punktem szeroko rozumianych przygotowań do sesji jest wyjaśnienie działania mechaniki, charakterystycznych cech konwencji i systemu oraz wspólne tworzenie postaci. Dopiero po przejściu tych wszystkich kroków można przystąpić do produkcji scenariusza, później zaś - do prowadzenia sesji.

Jak widać, droga od momentu zainteresowania się danym system do pierwszej sesji dla Mistrza Gry jest długa i wyboista. Co więcej, nie zawsze opłaca się podejmować tę wędrówkę. Nie każdy system spełni pokładane w nim nadzieje. Pół biedy, jeżeli jeszcze podczas czytania podręcznika okaże się, że mechanika nie ma prawa działać, a świat jest opisany tak, że właściwie nie wiadomo, gdzie jest w nim miejsce dla bohaterów graczy. Gorzej, gdy wszystkie usterki wychodzą na jaw dopiero podczas pierwszej sesji. Długie godziny poświęcone na przygotowania okazują się zmarnowane, a na horyzoncie majaczy powtórka w postaci podejścia do kolejnego systemu.

By uniknąć tego rodzaju rozczarowań wystarczy... tak, grać w jak najwięcej systemów. Trzeba sobie przy tym zdać sprawę z tego, że “grać” nie znaczny “prowadzić”. Gracz poznaje system ze znacznie mniejszą dokładnością, niż Mistrz Gry, przede wszystkim dzięki pomocy prowadzącego i uczestnictwu w sesji. Zwykle nie czyta podręczników, ale świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jak ugryźć daną grę. Zna najważniejsze elementy świata, potrafi rozszyfrować kartę postaci i wie, jakimi kośćmi rzucić, by uniknąć ataku przeciwnika.

To wcale nie tak mało, jak mogłoby się wydawać.

Dzięki chwilowej zamianie swojego wygodnego fotela na stołek gracza, Mistrz Gry może w miarę szybko, bo podczas sesji, poznać nowy system. Oczywiście, nie na tyle, aby następnego dnia móc poprowadzić sesję, ale wystarczająco, aby wiedzieć, czy warto się nim zainteresować i zainwestować weń swój czas. Granie pozwala też wprowadzić poprawki i modyfikacje do aktualnie prowadzonych sesji poprzez ściąganie interesujących, dobrze grających rozwiązań z systemów poznanych jedynie z perspektywy gracza. Świetnym przykładem jest A Dirty World, który jako kompletny produkt ma niewiele do zaoferowania, a zatem nie warto marnować na niego czasu. Jednak doskonale sprawdzające się w praktyce sekrety można z powodzeniem przenieść do dowolnego systemu - jeżeli tylko jest się świadomym istnienia tego patentu.

Warto grać w możliwie jak najwięcej systemów: w ten sposób poznawać nowe gry, szukać oryginalnych rozwiązań mechanicznych i fascynujących światów. Prowadzenie natomiast to już zupełnie inna historia.

3 komentarze:

  1. No to mam już mojego faworyta, o ile Pafnucy odpali ankietę z głosowaniem na najlepszy wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Up:
    Dzięki! Bardzo mi miło, że Ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @KFC: spokojnie, zamierzam prowadzić karnawał profesjonalnie, więc będzie ankieta ;-)

    @BLANCHE: wszystko ładnie, pięknie - pod jednym warunkiem...
    że są inni MG, u których można by zagrać w te inne systemy :-P

    OdpowiedzUsuń

comments