Po tym, jak wreszcie
udało mi się zamknąć „Sprawę pięknej Zośki” miałam zamiar
porzucić Świat Mroku na rzecz któregoś z od dawna czekających na
swoją kolej, wciąż niewypróbowanych systemów. Okazało się
jednak, że tak finał, jak i cały scenariusz poprzedniej
mini-kampanii bardzo się podobały. Zachęcona mnóstwem pozytywnych
komentarzy postanowiłam więc wstrzymać z się odstawieniem WoD-a
na półkę. Zwłaszcza, że na horyzoncie pojawili się nowi gracze,
a RPG-owe poznawanie się przy użyciu nieznanej mi dotąd gry
wydawało się dość niepewnym rozwiązaniem. Szczególnie, przy
moim podejściu do prowadzenia.
Tak się składa, że nie
prowadzę nieznajomym.
Dobra sesja to przede
wszystkim kwestia spełnienia oczekiwań graczy. Biorąc pod uwagę,
że ci rzadko mają w zwyczaju zdradzać tego typu informacje, trzeba
kogoś nieźle znać, żeby w nie trafić. W przypadku obcej osoby
jest to praktycznie możliwe. Oczywiście, istnieje też druga
ewentualność. Być może po prostu szukam sobie wymówek, które w
miarę wiarygodnie zamaskują moją nieśmiałość.
To już nieważne. Stało
się.
Do mojej krakowskiej
drużyny dołączyły dwie osoby, z którymi dotychczas tylko raz
piłam piwo. Pierwszą z nich poznałam na Krakonie, a kiedy po raz
drugi spotkaliśmy się na Avangardzie, w przypływie jakiejś
szalonej odwagi zaprosiłam na wspólne sesje w trakcie roku
akademickiego. Druga to partner jednej z moich graczek, którego po prostu nie wypadało nie zapraszać.
Za nami pierwsza sesja.
Ku mojemu zaskoczeniu udało mi się ją przetrwać bez większych
trudności, chociaż, przyznaję, początek kosztował mnie odrobinę
stresu. Mimo to, było całkiem fajne. Z jednej strony, okazało się,
że ich styl gry świetnie pasuje do tego, co dzieje się na moich
sesjach, a z drugiej, wnoszą pewną świeżość, której z
pewnością potrzebowałam. Są tacy, którzy twierdzą, że po
prostu zdołałam skutecznie ich zastraszyć i to właśnie dzięki
temu nie sprawili mi żadnych problemów, ja jednak wierzę, że mamy
podobne podejście do RPG.
Być może mogę nawet
spodziewać się kontynuacji. Zaraz, zaraz. Ja naprawdę to piszę?
Jak tak dalej pójdzie, zacznę prowadzić na konwentach!
PS. Kto nie widział, niech ogląda. Wiem, to nie ma nic wspólnego z RPG. Niemniej, polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz