[Poniższy wpis bierze udział w 27. edycji Karnawału Blogowego RPG, którą prowadzi Borejko; z wpisami pozostałych uczestników można zapoznać się tutaj.]
Zauważyłam, że rozmawiając o RPG z osobami, które wcześniej nie miały styczności z tym hobby, często posługuję się niebezpiecznymi porównaniami; nie jestem w tym zresztą odosobniona. W wielu podręcznikach, które na wstępie starają się wytłumaczyć na czym właściwie polega zabawa w gry fabularne, przywoływane są skojarzenia z teatrem i literaturą. Dodatkowo niejednej grze podkreśla się, że bohater gracza powinien być czymś więcej, niż zbiorem statystyk wypisanych na karcie postaci - tworem wiarygodnym psychologicznie. Być może właśnie przez nie w niektórych graczach rodzi się przekonanie, że dobra postać, to postać o rozbudowanej, skomplikowanej osobowości, którą należy z wszelką cenę oddać podczas sesji.
Bardzo to piękne założenie. Nie chciałabym przecież, aby bohaterowie moich graczy byli jedynie niczym niewyróżniającymi się przedstawicielami swoich profesji, których określa raczej ich ekwipunek, niż cokolwiek innego. Niestety, zdarzają się gracze, którzy podczas sesji zapominają, że RPG to wspólna zabawa, a nie teatr jednego aktora. W efekcie osobowość postaci staje się młotem. Niestety, zamiast gromić przeciwników drużyny, atakuje Mistrza Gry i pozostałych członków grupy.
Oto gracz koncentruje się tylko i wyłącznie na osobowości swojego bohatera, a ściślej mówiąc, jej jednej cesze, tej najbardziej charakterystycznej. Jednocześnie zupełnie lekceważy wszystko inne – rozgrywające się wokół niego wydarzenia, cele drużyny, jej członków, wreszcie pozostałych graczy. Co z tego, że jest jedyną osobą posiadającą istotne umiejętności lub informacje, bez których drużyna zostaje skazana na porażkę? Nie będzie współpracował, bo przecież najważniejszy jest charakter postaci, która, jak się nieszczęśliwie składa, jest typem zamkniętego w sobie odludka. W ten sposób zaplanowane przez MG pięć minut chwały danego bohatera zmienia się w godzinę frustracji wszystkich przy stole. Wszelkie sugestie odbijają się od muru niezrozumienia, prośby i groźby, skierowane tak do postaci, jak i go gracza, spotykają się ze stanowczą odmową. Wytłumaczenie zawsze jest dokładnie takie samo, na domiar złego wypowiedziane z niezdrową dumą: ja tylko odgrywam moją postać!
Oczywiście, z punktu widzenia MG nie jest to sytuacja bez wyjścia - można zaimprowizować alternatywne rozwiązanie problemu. Trudno jest jednak zrobić to tak, aby sytuacja nie wygląda sztucznie, a wszyscy przy stole byli zadowoleni – tak, również przyszła gwiazda Teatru Narodowego. Dlatego wolę już, żeby bohaterowie moich graczy byli mniej rozbudowani, a bardziej skorzy do współpracy pomiędzy sobą, niż odwrotnie. Czy też, aby gracze zwracali większą uwagę na przyjemność płynącą ze wspólnej gry, niż odpowiednie odegranie charakteru postaci - odmienna postawa skutkuje bowiem często przekształceniem sesji w ciągnący się w nieskończoność pseudo-teatralny monolog jednego bohatera.
A przecież sesja RPG to nie egzamin na PWST.
Bardzo to piękne założenie. Nie chciałabym przecież, aby bohaterowie moich graczy byli jedynie niczym niewyróżniającymi się przedstawicielami swoich profesji, których określa raczej ich ekwipunek, niż cokolwiek innego. Niestety, zdarzają się gracze, którzy podczas sesji zapominają, że RPG to wspólna zabawa, a nie teatr jednego aktora. W efekcie osobowość postaci staje się młotem. Niestety, zamiast gromić przeciwników drużyny, atakuje Mistrza Gry i pozostałych członków grupy.
Oto gracz koncentruje się tylko i wyłącznie na osobowości swojego bohatera, a ściślej mówiąc, jej jednej cesze, tej najbardziej charakterystycznej. Jednocześnie zupełnie lekceważy wszystko inne – rozgrywające się wokół niego wydarzenia, cele drużyny, jej członków, wreszcie pozostałych graczy. Co z tego, że jest jedyną osobą posiadającą istotne umiejętności lub informacje, bez których drużyna zostaje skazana na porażkę? Nie będzie współpracował, bo przecież najważniejszy jest charakter postaci, która, jak się nieszczęśliwie składa, jest typem zamkniętego w sobie odludka. W ten sposób zaplanowane przez MG pięć minut chwały danego bohatera zmienia się w godzinę frustracji wszystkich przy stole. Wszelkie sugestie odbijają się od muru niezrozumienia, prośby i groźby, skierowane tak do postaci, jak i go gracza, spotykają się ze stanowczą odmową. Wytłumaczenie zawsze jest dokładnie takie samo, na domiar złego wypowiedziane z niezdrową dumą: ja tylko odgrywam moją postać!
Oczywiście, z punktu widzenia MG nie jest to sytuacja bez wyjścia - można zaimprowizować alternatywne rozwiązanie problemu. Trudno jest jednak zrobić to tak, aby sytuacja nie wygląda sztucznie, a wszyscy przy stole byli zadowoleni – tak, również przyszła gwiazda Teatru Narodowego. Dlatego wolę już, żeby bohaterowie moich graczy byli mniej rozbudowani, a bardziej skorzy do współpracy pomiędzy sobą, niż odwrotnie. Czy też, aby gracze zwracali większą uwagę na przyjemność płynącą ze wspólnej gry, niż odpowiednie odegranie charakteru postaci - odmienna postawa skutkuje bowiem często przekształceniem sesji w ciągnący się w nieskończoność pseudo-teatralny monolog jednego bohatera.
A przecież sesja RPG to nie egzamin na PWST.
Wypowiedziałaś zakazane słowo: "egzamin" ;). W dodatku umieściłaś je niepokojąco blisko słowa, które dwa razy na rok akademicki nabiera jednoznacznie złego znaczenia ;P ("sesja").
OdpowiedzUsuńA ja mogę tylko pogratulować zgrabnie napisanej karnawałowej notki i... i wracać do przedmiotu o jakże frapującej nazwie: problemy gospodarcze państw regionu ;).
Peace,
Skryba (torujący sobie drogę maczetą w Ogrodzie, tak zarósł biedaczek ;P).
PS. Młot na Mistrza Gry... fajny temat na, dajmy na to, kolejną edycję karnawału ;).
Niestety, słowo "sesja" staje się wyjątkowo dwuznaczne w lutym i w czerwcu. Powodzenia w bojach z ucieleśnieniem zakazanych słów ;)
OdpowiedzUsuńAd. post scriptum: dobry pomysł!
Proszę wyślij mi Twój wybór jednego, najciekawszego wpisu KB RPG, który prowadziłaś http://gryfabularne.blogspot.com/2012/01/trwa-kb-rpg-27-i-gosowanie-na-almanach.html.
OdpowiedzUsuńZ góry dzięki.
Adrian
borejko (ta małpa) gmail.com
OdpowiedzUsuńFajny wpis.
OdpowiedzUsuńZnaczy tak, powtarzam się wyjątkowo w tym 27 karnawale, ale wybór jest naprawdę ciężki.