Ballada o pociągach

share and show love
Jakiś czas temu uparłam się, że poprowadzę scenariusz, którego akcja rozgrywa się w pociągu - na poprzedniej sesji w CF gracz zdecydował się wyruszyć do Paryża i grzechem byłoby przepuścić tego rodzaju okazję, zwłaszcza, jeśli jest się szczęśliwym posiadaczem dodatku Comme il faut.

Uczepiłam się więc rzeczonej okazji pazurami i utknęłam w martwym punkcie, bo za nic w świecie nie mogłam wymyślić co fascynującego miałoby się w tym nieszczęsnym pociągu wydarzyć. Dni mijały, rozmaite pomysły na sesje przewijały się przez moją głowę, ale ja ignorowałam je uparcie, bo myślami tkwiłam w przedziale pociągu relacji Berlin - Paryż, styczniu 1871 roku.

Szczęśliwie, ten weekend wreszcie udało mi się z niego wysiąść - dokładnie tak, jak planowałam, w stolicy Francji, mimo nieprzewidzianego postoju w okolicy Lipska. Nie była to może szczególnie porywająca podróż - ostatecznie okazała się czymś pomiędzy "Morderstwem w Orient Expressie" Agaty Christie a "Wszyscy jesteśmy podejrzani" Joanny Chmielewskiej - ale muszę przyznać, że całkiem interesująco wypadła pod względem rekwizytów.

Było trzech podejrzanych [1], a z każdym z nich powiązany był charakterystyczny rekwizyt - wachlarz dla jedynej w gronie damy, dla dżentelmenów natomiast kapelusz i fajka. Z mojej perspektywy, zalety takiego rozwiązania okazały się nie do przecenienia.

Po pierwsze, wszystkie gadżety udało mi się zdobyć niewielkim kosztem - w sklepach typu "szwarc, mydło i powidło" można znaleźć prawie wszystko w cenie kilku złotych. Po drugie, nie musiałam poświęcać czasu na własnoręczną produkcję rekwizytów [2]. Wreszcie, na sesji nie było problemów z rozróżnieniem od siebie kwestii wypowiadanych przez poszczególnych NPC-ów; już na pierwszy rzut oka było widać kto mówi i to bez konieczności bawienia się w modulowanie głosu.

Chętnie to powtórzę - zwłaszcza w Krakowie, a więc miejscu, w którym potrafię znaleźć najdziwniejsze przedmioty bez błądzenia po drodze.



[1] w zasadzie czterech, ale w tym kontekście postać gracza się nie liczy.
[2] z litości dla siebie samej pominę w tej wyliczance fakt, że w trakcie poszukiwań gadżetów dwukrotnie zgubiłam się w podziemiach Dworca Centralnego, a odnalezienie się tam również zajęło nieco czasu.



PS. Wszystkich, którzy zainteresowani są zakończeniem historii z tej notki pragnę poinformować, że w sobotę grałam w Dresden Files. Było nieźle.

4 komentarze:

  1. B. fajne rekwizyty! - niemalże żałuję, że sam nie używam już tego typu rzeczy na moich sesjach ;)...

    Pozdrawiam,
    Skryba.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Skryba:
    Dzięki! Polecam, bo takie rozwiązanie dobrze się sprawdza, szczególnie, jeśli nie ma się siły na modulowanie głosu - ja w pracy gadam non stop przez osiem godzin dziennie (i potem mam już dość), więc to dla mnie idealny sposób na wyróżnienie niektórych NPC-ów. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zobaczę przy następnej kampanii :) - może wtedy nie 'zapomnę' o czymś takim jak rekwizyty, heh.

    A tak swoją drogą, Organizatorko 24. Karnawału Blogowego RPG - z niecierpliwością oczekuję na zaproponowany przez Ciebie temat :D!

    Peace,
    Skryba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że temat pojawi się wkrótce - mam kilka pomysłów, więc bez obaw :)

    OdpowiedzUsuń

comments